Marlena Niestrój - Spektakl Więzy, Marlena ubrana w kostium składający się z czarnej koszulki na ramiączkach wykończonej czarną koronką.

PRZEDSTAWIENIE SOLOWE

WIĘZY to bezsłowne przedstawienie solowe Marleny Niestrój, łączące motywy teatralne i taneczne z estetyką bondage. Przedstawienie jest osobistą refleksją nad motywem życiowych uwikłań i udziałem w nich sił: egzystencjalnych i społecznych oraz unikatowej siły jednostkowego doświadczenia – empirii, które targają każdym ludzkim życiem. W „Więzach” widzowie odbywają wraz z protagonistką opowieści metaforyczną podróż inicjacyjną. Podczas owej podróży, jak w życiu, skrajności – pozornie przeciwstawne moce: rozkosz i cierpienie, wolność i okowy, witalność i memento śmierci dopełniają się i – dosłownie – przeplatają i zapętlają.

Scenariusz i reżyseria: Marcin Herich
Ruch sceniczny, choreografia: Marcin Herich i Marlena Niestrój
Występuje: Marlena Niestrój
Muzyka: fragmenty utworów Jana Sebastiana Bacha, Davida Lyncha i zespołu Christblood
Czas trwania spektaklu: 40 minut
Premiera: Katowice, luty 2016

 

DOTYCHCZASOWE PREZENTACJE

– 19 lutego 2016, Katowice (premiera),
– 4 marca 2016, Katowice,
– 28 maja 2016, Katowice,
– 12 czerwca 2016, Katowice (Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych A Part),
– 24 września 2016, Katowice,
– 5 listopada 2016, Katowice (Metavera Art Festival),
– 20 stycznia 2017, Katowice,
– 22 stycznia 2017, Poznań (Teatr Ósmego Dnia),
– 21 września; 2017, Katowice,
– 30 września 2017, Santo Domingo, Dominikana (Galeria Mamey, Międzynarodowy Festiwal Tańca Współczesnego Edanco),
– 5 stycznia 2018, Katowice,
– 7 grudnia 2018, Katowice,
– 14 i 15 grudnia 2018, Eindhoven, Holandia (Art House, Seasoning Winter),
– 12 września 1019, Tychy (Teatr Mały, Tyski Festiwal Teatrów Niezależnych Andromedon),
– 15 września 2019, Rovigo, Włochy (Teatro Studio, Festival Opera Prima),
– 7 marca 2020, Katowice,
– 12 sierpnia 2020, Zadar, Chorwacja:  (Cerkiew św. Mikołaja, International Festival of Contemporary Theatre Zadar Snova),
– 25 listopada 2020, Zagrzeb, Chorwacja (prezentacja rejestracji spektaklu online, Festival of Alternative Theatrical Expression FAKI)

 

O SPEKTAKLU

Czy jest  coś ważniejszego niż uświadomienie sobie i zwrócenie uwagi na to, że żyjemy w złożonej sieci powiązań? Że doświadczając życia, w każdej jego chwili, kierujemy nasze uczucia i myślenie na zależności, związki, relacje i różne ich odcienie?
O tym mówią „Więzy”. Tutaj te związki zostały zredukowane do pojedynczych więzi bohaterki monodramu stając się laboratorium relacji, w którym wnikliwie przyglądamy się różnym warstwom tej sieci, rozplątując supły związków, jeden po drugim. Widz zostaje wciągnięty w proces systematycznego obnażania masek, ról społecznych i relacji. Towarzyszymy bohaterce w powolnym i metodycznym docieraniu do tego, co najgłębiej. Udział w tej grze stawia nas przed pytaniem: czy możliwa jest naga prawda? Czy ta podróż do odkrywania istoty tożsamości poza społecznymi konwenansami da bohaterce wolność od uwikłań, czy też przeciwnie: pokaże, że nie ma ucieczki od więzów, tylko w inne więzy, bo nikogo nie stać na luksus bycia samotną wyspą. A i po prawdzie bycie samotną wyspą do luksusów przecież nie należy.
Przestrzeń „Więzów” cechuje prostota: brak monologów i dialogów, interakcji bohaterki z innymi aktorami czy aktorkami, minimalistyczna scenografia. To tak, jakby świat ukazany w przedstawieniu został zredukowany wyłącznie do elementów, które są fundamentalne. Odrzucamy zbędny szum, by wnikliwie przyjrzeć się kwestiom podstawowym. Te kwestie to studium możliwych relacji człowieka ze światem, gry konwenansami, uwikłania w relacje, ale przed wszystkim poszukiwania kobiecej tożsamości w związkach i poza nimi.
Ale prostota świata „Więzów” zaprasza nas by zanurkować jeszcze głębiej. W samo jądro ludzkiej egzystencji i dostrzec w nim dwuznaczność wszystkich naszych związków, które nieodzownie budują naszą tożsamość, konfrontując nas zarazem z głębią naszej samotności. Nawet w najbardziej intymnym związku jesteśmy samotni, nigdy skorupa naszego ciała nie zostanie przebita przez ciało innej osoby, nigdy nasze myśli w czasie samotnej nocy nie zostaną do końca poznane przez jej umysł, nigdy jej ciepło nie utuli nas ostatecznie. W każdym związku pozostajemy samotni, i w tym związek jest podobny do śmierci, która jest dla nas największą próbą samotności.
Anna Gierlińska i Mirosław Piróg

 

RECENZJE

„Więzy” Marleny Niestrój
Wieczorem 12 czerwca obejrzałam w Katowicach kameralne solo Marleny Niestrój. Spektakl opowiada przenikliwą historię kobiety, która doświadcza, zyskuje samoświadomość i realizuje swoją kobiecość. Opowieść rozpoczyna się od muzyki klasycznej, która przywołuje uczucie harmonii i potrzebę doskonałości. Na początku wszyscy jesteśmy idealni, a przynajmniej wierzymy, że tak jest. Harmonia jednak nie jest trwałym elementem naszego życia. Dotknięcie wydarzeń i emocji,  które rozbijają naszą harmonię, pozwala nam stać się na tyle silnymi, aby zrozumieć nasze własne osobowości i potrzeby serca.
Wyglądający wyzywająco kostium: czarne pończochy, czarna spódnica i podkoszulek oraz czerwona bielizną pod spodem. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli na scenie pojawia się pistolet, to będzie on użyty. Myślałam wtedy, że to stereotyp i banał, ale w niektórych przypadkach tak musi być. Nieuchronnie. Zdarzenie powinno się zdarzyć. Opowieść powinna być opowiedziana. Czerwona bielizna spod czarnego kostiumu powinna zostać pokazana. To krok na drugą stronę granicy – chwila, gdy harmonijna muzyka nagle przestaje grać, zarówno na scenie, jak i wewnątrz mnie. Byłam wzruszona tym prostym, ale precyzyjnie wykonanym i symbolicznym gestem.
Muzyka cichnie. To znak początku ważnego momentu w przedstawieniu, podczas którego potrzebna jest cisza, bo milczenie świadczy. Coś absolutnego ma się teraz wydarzyć. To cudowne jak prosty może być krok przez granicę wykonany wyłącznie po to, by odkryć, że jest się już po drugiej stronie. Oszałamiająca cisza staje się zwykłą ciszę. Zawsze jest coś, co na nas po drugiej stronie czeka. Tym razem jest to lina.
Czy to nić Ariadny, pępowina czy seks zabawka? Są w niej śmierć, (ponowne) narodziny i seksualność.
Bohaterka najpierw sięga po nią z obawą, stara się ją poznać, zbadać i zrozumieć, aby później stać się prowokatorem i liderem. Kto się odważa zaciskać pętlę na samym sobie? Kto się tego nie boi? Choć działania aktorki są prowokacyjne i nacechowane erotyzmem, próżno tu szukać znamion brutalnej seksualności. Jest za to poszukiwanie i badanie własnych granic oraz  – paradoksalnie – delikatność. „Peep show” był prowokacyjny i dość długi, ale niósł przesłanie.
„Ona” pozostaje czuła i wrażliwa, nawet w połączeniu z wyzywającą czerwienią kostiumu i światła i tą niebezpieczną zabawką. Aktorka rozbiera się. To miła chwila. Bardzo naturalna. „Ona” wciąż jest taka sama – taka jaka jest, ni mniej, ni więcej. To rzadkie, gdy ktoś nosi własną nagość w tak naturalny sposób. Trudno jest dobrze wyglądać nago. Nagość bywa niewygodna i trudna do zaakceptowania. Całkowita nagość wobec siedzących bardzo blisko widzów na kameralnej widowni jest tym trudniejsza.
Eksperyment odkrywania i zmagania z samą sobą trwa dalej – wszystkie możliwości muszą zostać zbadane i wypróbowane.  Czy można udusić się wolnością? Lina zakręca się wokół szyi… Nie mogę na to patrzeć, czuję, że mnie, widza, także to boli i potrzebuję powietrza.
Myślę o postscriptum. Co jest po słowie? Co jest po zakończeniu? Co zrobić z nabytą wiedzą? Co jest za ostatnią granicą? Czy po całkowitym obnażeniu zapragniesz znowu się ubrać? Czy w ogóle potrzebujesz znów ubrania? Przecież są w nas limity. Podatność na zranienie jest limitowana. Nie można być odkrytym przez dłuższy czas. To dobry moment na kolejną małą grę. Już nie z naiwną ciekawością, lecz uporem. Aktorka wkłada ponownie strój. Teraz jest dojrzalsza i jeszcze piękniejsza.
Niektórzy z widzów odwracają wzrok, gdy się ubiera. Przed chwilą patrzyli, gdy była naga. Czy to sprzeczność? Czy ubieranie może okazać się bardziej intymnym działaniem niż rozbieranie? Czasami tak. Przed chwilą się obnażyła, a teraz musi ponownie wrócić do swojej codziennej rutyny. To konieczne. Byłoby łatwiej znieść ten powrót, gdybyśmy nie podążali wcześniej zachłannie za jej metamorfozą lub gdyby była ona mniej spektakularna.
Choć symbole wykorzystane w przedstawieniu  są wyolbrzymione przez ekspresję działań aktorki-kusicielki i jej rekwizyt – linę, wykonawczyni odnajduje równowagę między nimi a sobą, przefiltrowuje je i przekształca w coś zarówno osobistego, jak i uniwersalnego. Pod koniec przedstawienia miałam ochotę pogratulować aktorce i ją przytulić. Wychodząc ze spektaklu nikt spośród widzów nie nadepnął na obszar gry – czarną przestrzeń wykładziny. Niósł on ciężar czegoś symbolicznego, podobnie jak święte miejsca. To jezioro łabędzia, nie deptać po nim!

Csilla Aradi, https://csillaworld.files.wordpress.com, 12.06.2016 [Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych A Part, Katowice]

 

Pętla
Sprzeczność leży w naturze człowieka, choć rzadko jest uświadamiana. Przedstawienie pod tytułem„Więzy“ Marcina Hericha i Marleny Niestrój wykonało dużą część tego procesu samopoznania za nas.
Występ Marleny Niestrój w reżyserii Marcina Hericha jest monodramem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Choć posiada ograniczone środki wyrazu, przekazuje autentyczny ładunek emocjonalny. Jest to przedstawienie zwarte i dojrzałe, które w przekonujący sposób opowiada o doświadczeniach wewnętrznych człowieka. Znamienny jest fakt, że całość odbywa się bez pomocy słów – a jednak niezwykle trafnie i silnie oddziałuje na odbiorcę.
Składowe spektaklu stanowią ciało i sznur. Pełnią rolę narzędzi poznania i podejmują się rzeczywistej mediacji – wydobywają stany nieświadome i pozwalają je zrozumieć. „Więzy“ jako opowieść metaforyczna i inicjacyjna, jawi się jako wielostopniowe marzenie o nowym, eksperymentowanie i próbowanie. Niczym doświadczenie, które ostatecznie przemienia człowieka. A ponieważ spełniony zostaje rytuał inicjacji, kończy je samopoznanie jednostki. Sam proces nie zostaje ujawniony od razu; początek monodramu rozpoczyna beztroski taniec, idylliczne motywy Bacha, które wprowadzają uczucie niepokoju. Jest w tym pewnego rodzaju adolescencja, jeszcze nie popsuta i jeszcze naiwna, a przez to narażona na zniszczenie. Pokaźny sznur, ostrzegawcza lampa i czarna taśma, symbole wikłania się w życie, czekają.
Nieuchronnie następuje to, co nastąpić musi: bohaterka na znak nowego zrywa taśmę. Kolejna część spektaklu obrazuje proces uwikłania jednostki w rozumieniu jego ostatecznych granic. Kojarzy się z przeciąganiem liny, badaniem jej trwałości i możliwości użycia. Czym jest owa lina teraz, a czym może być przy następnej próbie? Każdy ruch zdaje się być spowodowany ciekawością. Z drugiej strony słowo „nie“ tak trudno wypowiedzieć, a jeszcze trudniej się do niego zastosować. Może dzieje się tak dlatego, że pozwolenie i afirmacja właściwie przynależą do młodości – są warunkiem wejścia w życie, odbycia inicjacji. Jednak w zależności od psychicznej dyspozycji człowieka, doprowadza to do odmiennego: w „Więzach“ bohaterka znacząco oddala się od swojego pierworysu, stanowi przeciwieństwo „tancerki“ z początku monodramu. Wybiera drogę najbardziej bezpośrednią i radykalną – oddaje swoje ciało i odsłania jego nagość. Znajduje w tym seksualne spełnienie i przyjemność, bo w jej młodym, pięknym ciele zawarta zostaje obietnica dominacji. Wyraźny przełom następuje, gdy kobieta decyduje się skrępować ciało sznurem. Taka decyzja jest po części następstwem poprzednich kroków, gdzie każdy z osobna przyczynia się do pogłębiania samowiedzy.
W „Więzach“ widz jest świadkiem poznania, które staje się pętlą i tylko pozornie znaczy dobrowolne jarzmo. Dla bohaterki owinięcie sznura wokół szyi symbolizuje doznanie krańcowej empirii. Niczym zaciśnięcie pętli i … ukazanie drugiej, równie bezwzględnej strony pożądania: całkowitej poddańczości i poniżenia; żądzy, która wypala i pozbawia sił. Trudno mówić, by w tej psychologicznej pełni – pomiędzy rozkoszą a zatratą – leżała nieprawda. Całość stanowi ostateczną próbę poznawania siebie przez pryzmat własnej seksualności, którą twórcy „Więzów“ zdecydowali się ukazać. Ciało, sznur, nagość – to metafory uwikłania, które z różnym stopniem nasilenia dotyczą każdego z osobna. Tylko jak dalece takie samopoznanie może odmienić człowieka?

Julia Kosmala, Na stronie, 14.06.2016 [Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych A Part, Katowice]

 

Festival Opera Prima 2019
Metafora węzła jest jedną z tych metafor, które posiadają ogromną siłę estetycznego oddziaływania. Wywołuje przeciwstawne, czasami sprzeczne skojarzenia, od więzi, która łączy, aż po duszące oplątanie. W spektaklu „Więzy” metafora ta staje się nie tylko treścią, ale także formą estetyczną, gdzie teatr i taniec, performens i sztuka bondage nakładają się na siebie, jednocześnie ukrywając i odsłaniając się wzajemnie. Tancerka pęta swoje ciało jakby biorąc je w posiadanie. Towarzyszy mu w stopniowym wchodzeniu w grę odniesień: do tego, co nieobecne, do niepojawiającego się nigdy na scenie partnera. W owej grze męskość ujawnia się na zasadzie kontrastu, w negatywie. W ten sposób spektakl staje się intymną podróżą, po artaudowsku okrutną, przez głębokie niejednoznaczności związku dwojga ludzi i dwojga płci, przez więzy narzucone przez kulturę i religię oraz indywidualne więzy, które akceptujemy po to, aby niejako wbrew wszystkiemu móc funkcjonować w świecie. Monodram ten niepokoi swoją brutalnością w demaskowaniu naszej współczesności. Bohaterka spektaklu i jego protagonistka Marlena Niestrój jest bardzo wyrazista, zarówno w tańcu, jak i w sile interpretacyjnej.

Maria Dolores Pesce, dramma.it, 20.09.2019 [Festival Opera Prima, Rovigo, Włochy]

 

Rovigo, Rovigo, czym  jesteś Rovigo! Taniec, teatr, miłość, eros i uwodzenie na festiwalu Opera Prima
„Więzy”, spektakl wyrazisty i zrealizowany z rozmachem, to solo na ciało i smycz Marleny Niestrój, które łączy teatr, taniec i performance z estetyką sztuki bondage. Przedstawienie firmuje Teatr A Part, polska grupa teatralna powstała w 2004 roku, specjalizująca sie w badaniu ludzkich instynktów i ich związku z nieświadomością za pomocą niewerbalnego języka.
Marcin Herich i Marlena Niestrój (mąż i żona w życiu) stworzyli studium ruchu, wyreżyserowane przez tego pierwszego. Piękna aktorka, wysoka, szatynka, o wyrzeźbionej figurze, zabiera nas na coś w rodzaju pokazu mody na ciemnym wybiegu, gdzie, po przekroczeniu wyznaczonej tam granicy, rozpoczyna podróż między umysłem a ciałem, na uwięzi, poprzez więzy i obsesje, które przybierają formę doświadczenia z obszaru bondage, przed oszołomionymi oczami publiczności, która próbuje odgadnąć, do czego występująca przed nią kobieta jest zdolna, do czego może się posunąć, jak dalece rozbierze się (kompletnie), jak mocno się zwiąże (całkowicie), aż niemal się udusi.
Doświadczenie to jest niewątpliwie męczące, nawet z interpretacyjnego punktu widzenia, widzimy bowiem osobę, która nie oszczędza się, oferując widzom swoje nie tylko performatywne, ale także subiektywne ciało: publiczność jest tak blisko jej występu, że animalistycznie prawie czuje jej zapach. Spektakl wywołuje silne emocje, konsekwentne podtrzymywane w czasie; jest duszne, złe na swój sposób, złożone z uwodzicielskich, ale także gwałtownych, samookaleczających się gestów, co niewątpliwie może podzielić widzów.
Odbiorca może zadać sam sobie pytanie o profil moralny swojego odbioru (erotyczny lub przeciwnie). Archetypowa sytuacja oddawania się, poświęcania, stopniowego pogrążania się w masochistycznej dynamice, choć ociera się o granicę pornografii, nigdy jej nie przekracza. To, co wygląda erotycznie, nigdy nie staje się przyjemne i trywialne.

Renzo Francabander, Paneacqua Culture, 25.09.2019 [Festival Opera Prima, Rovigo, Włochy]

 

Od Teatru A Part po Mariangela Gualtieri. Spektakl, taniec i poezja na Opera Prima
Teatr, taniec i performance pojawiają się także w spektaklu „Więzy” polskiego Teatru A Part. Wspierana przez dramaturgię i reżyserię Marcina Hericha aktorka Marlena Niestrój organizuje na scenie Teatro Studio plątaninę sił i sprzeczności, które charakteryzują życie. Za pomocą liny, stylizowanych drzwi i wiązki światła, z początkowymi i końcowymi echami muzyki symfonicznej, bohaterka wyraża swoją statuaryczną fizyczność. Falisty układ choreograficzny rozpiera przestrzeń poprzez rozróżnienie między legalnym i nielegalnym, w adrenalinowej mieszance przyjemności i bólu. Lina ukazuje krętą ścieżkę. To nić Ariadny, ale także smycz i kantar. To pępowina, ale także łańcuch. Co równoznaczne z możliwością uduszenia. „Więzy” to skrajny rytuał inicjacyjny, opowiedziany niełatwym językiem. Pełna nagość i erotyczna metafora od czasu do czasu zerkają na widza, podążając za fabułą rozgrywającą się w wąskiej przestrzeni.

Vincenzo Sardelli, Krapp’s Last Post, 25.09.2019 [Festival Opera Prima, Rovigo, Włochy]

pl_PLPolish