2011 – Wystawa „Multiplikacje” Múzeum Vojtecha Löfflera, Koszyce, Słowacja
Piotr Szmitke – malarz, rzeźbiarz, reżyser, scenograf, kompozytor i dramatopisarz. Uprawia również sztukę video, instalacje i performance, reżyseruje słuchowiska, spektakle teatralne i muzyczne. W 2011 roku Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznał mu honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.
I co zadziwiające, że mimo, iż stoi przed Państwem to tak naprawdę go nie ma. Proszę zwrócić uwagę, iż prezentowane prace podpisane są różnymi nazwiskami. Właściwie to powinnam zaprosić na zbiorową wystawę jednego artysty. Piotr Szmitke został okrzyknięty najbardziej wszechstronnym artystą w Europie. Jego naturalna umiejętność swobodnego poruszania się po różnych dziedzinach sztuki i używanie różnorakich środków wyrazu, stanowi nie lada wyzwanie dla historyków sztuki i krytyków, którzy najchętniej widzieliby artystę zamkniętego w ramach rozpoznawalności i maniakalnej konsekwencji. Piotr Szmitke wymyślił sposób na obejście tego „systemu” i stworzył metaweryzm. Rozdał swoje umiejętności wirtualnym artystom, których powołał do życia. Zdarza się, że artyści chwalą się tym, iż nie przykładają ręki do prac, które firmują swoim nazwiskiem. Szmitke robi na odwrót: wykonuje całą robotę, ale się pod nią nie podpisuje.
Tylko jedna praca łamie tę zasadę. „Autoportret z jabłkiem” , pokazuje, że funkcja artysty zredukowana została do atrakcji wieczoru – „rzuconej na ruszt” – ku uciesze konsumpcyjnego świata.
Z punktu widzenia historii sztuki metaweryzm jest kolejnym kamieniem milowym, otwierającym nowe przestrzenie poszukiwań. Patrząc wstecz: kubiści przełamali przyjętą perspektywę oglądu świata z tylko jednego punktu widzenia, pozwalając oglądać poszczególne obiekty z każdej strony jednocześnie.
Niewątpliwie przełomową zmianą dokonaną przez sztukę na sobie samej był konceptualizm. Lata sześćdziesiąte to czasy, w których znika samo dzieło sztuki, stając się w pewien sposób nieobecne. Andrzej Turowski zwraca uwagę na to, iż dematerializacja jest zjawiskiem głębszym niż tylko porzucenie materialnej formy, jest raczej przemieszczeniem istoty dzieła w sferę teorii: „Nie dematerializacja przedmiotu, lecz teoretyzacja dzieła [..] jest cechą najbardziej charakterystyczną sztuki konceptualnej.”[1]
Łącząc doświadczenia historii sztuki Piotr Szmitke dokonuje kolejnej rewolucji: dematerializuje własną tożsamość, dokonując jednoczesnego jej zwielokrotnienia. Tym razem to nie dzieło staje się nieobecne, lecz sam artysta.
Ta wystawa ma zachęcić do poszukiwania odpowiedzi, dlaczego artysta zrezygnował z przywileju podpisania swoich dzieł i dlaczego nie tworzy w jednym spójnym stylu. Zastanówmy się, czy wymagając od artysty konsekwencji, trzymania się jednego języka wypowiedzi artystycznej – nie zabijamy w ten sposób jego wolności.
Chciałabym także zwrócić uwagę na obraz filmowy autorstwa Leszka Ptaszyńskiego pt. Hodowca Symulakrów, który podjął się próby uchwycenia tak trudnej do zdefiniowania sylwetki artysty. Dla pełniejszego jej przedstawienia wystawę wzbogaca prezentacja fragmentu autorskiej opery Muzeum Histeryczne Mme Eurozy, animacji rysunkowej oraz części multimedialnej kurtyny w Teatrze Śląskim w Katowicach.
Serdecznie dziękujemy Dyrektorowi Muzeum Panu Jozefowi Gazdag za zaproszenie, a także Urzędowi Miasta Katowice za wsparcie tej inicjatywy.
Piotr Szmitke. Multiplikacje.
Piotr Szmitke podejmując dialog z “systemem”, wpisuje się w nurt sztuki krytycznej. Jego metaweryzm jest próbą zarówno wymknięcia się spod wszechwładzy narzuconych norm, jak i próbą demistyfikacji mechanizmów manipulacji swobodą artystycznej wypowiedzi. Na czele straży owego systemu stoi armia krytyków i kuratorów, cynicznie używająca artystów do kreowania własnych karier, narzucając im obowiązek jednorodności w sposobie obrazowania świata.
Artysta, aby móc zaistnieć nie może zignorować skomplikowanego systemu budującego jego rolę w społeczeństwie.„Od czasów Internetu, twórcą w rozumieniu praw autorskich jest każdy. – przyznaje Hanna Wróblewska, dyrektor Zachęty Narodowej Galerii – Sprawą krytyków i publiczności jest uznanie, czy jest to sztuka i czy jest ona wartościowa. Sztuka jest zawsze kwestią negocjacji“[2]. Świetnym przykładem wykpiwającym pozycję artysty w hierarchii owego systemu jest rysunek Piotra Szmitke pt. Piramida Sztuki z 2006 roku, który nawiązując do Piramidy Zwierząt K.Kozyry z 1993, przedstawia 3 postaci (na czworakach) podpisane: w najniższej kondygnacji – artysta, na nim – kurator, na nim zaś na samym szczycie – krytyk. Ten autorski opis rzeczywistości, w skrócie relacjonuje napięcia wynikające z odebrania artyście arbitrażu artystycznego. Dziś rola krytyka nie sprowadza się jedynie do opisu i oceny dzieł. Coraz częściej jego działania wchodzą w obszar samej kreacji (do niedawna zarezerwowanej jedynie dla twórcy). Współzależność: krytyk – artysta, artysta – krytyk została zachwiana. Jasnym jest, że artysta, by istnieć – potrzebuje krytyka, jednak czy krytyk, by istnieć naprawdę potrzebuje artysty? Przecież wystarczy go stworzyć i „zainstalować” w odpowiednio spreparowanym świecie wirtualnych autorytetów i wartości.
Ciekawym obiektem ekspozycyjnym komentującym ową rzeczywistość jest „Autoportret z jabłkiem”. Jest to przyścienna instalacja video, składająca się z przerdzewiałych drzwi piekarnika z oknem odsłaniającym ruchomy obraz przyrządzanej potrawy. Przy bliższym poznaniu dostrzegamy, iż monitor znajdujący się za szybką wyświetla video z obracającym się popiersiem autora, który w ustach trzyma jabłko. Jest to jedyne dzieło, które podpisane zostało nazwiskiem – Piotr Szmitke.
Interpretacja tej pracy może być wielopłaszczyznowa. Zastanawia jednak fakt, kto dziś artyście zamyka usta. Prowokuje również do pytań o wolność artysty. Funkcja artysty zredukowana została do atrakcji wieczoru – „rzuconej na ruszt” – ku uciesze konsumpcyjnego świata.
Jednak Piotr Szmitke wytacza własne działa, zwiera szeregi – powołuje armię wirtualnych bytów. Paradoksalnie jego działanie wynika z przekonania, że prawda w sztuce, mimo że posługuje się fikcją, przetrwa.
Ekspozycja składa się w większości z malarstwa oraz instalacji przestrzennych wprowadza nas w świat wyimaginowanych bytów, z których każdy wyposażony jest w życiorys wpisany w konkretne tło kulturowo-społeczne, mające wpływ na rodzaj uprawianej twórczości. Szmitke w ten sposób przechytrza system, ograniczający swobodę jego wypowiedzi i przemawia głosem nieistniejących artystów. Autor wystawy odebrał sobie przywilej podpisywania swoich dzieł, tworząc wirtualnych artystów – obdarował ich prawami autorskimi do poszczególnych prac.
Przyjrzyjmy się życiorysom niektórych z nich, np. Leon Trudor-Om, pochodzący ze Śląska były górnik, posługuje się w malarstwie sproszkowaną cegłą z familoków oraz pyłem węglowym, co może zapewnić “ciągłość pracy nawet w wypadku totalnej katastrofy energetycznej”. John Beep tworzy w duchu minimalizmu maniakalne prace (zatytułowane ,,Aspekt kąta 53,8″) pod wpływem katastrofy lotniczej podczas wyprawy na Spitzbergen i w czasie kilkudniowego oczekiwania na ratunek – wrytego w pamięć ogona rozbitej maszyny sterczącej wśród lodu pod kątem 53,8.
Każda z tych postaci nabiera coraz bardziej indywidualnych cech, jest mocno i precyzyjnie określona, wpisana w kontekst społeczno-kulturowy. I każda jest zarazem artystyczną indywidualnością. Styl przypisywanej twórczości jest zdeterminowany cechami skonstruowanej tożsamości.
Metaweryzm jest ściśle związany z pojęciem – „perspektywy optymentalnej”. W jej obrębie mieści się założenie, iż ten sam obiekt postrzegany jest w odmienny sposób przez różne osoby. Widzenie tej samej rzeczy zdeterminowane jest zapleczem kulturowym, osobistych doświadczeń i preferencji patrzącego. Słowem odmienność patrzenia jest funkcją wielości spojrzenia. Piotr Szmitke stwarza symulację takiej sytuacji w jednej osobie. Sam wciela się w odmienne kulturowo wyimaginowane postaci, starając się spojrzeć ich oczami. Tak samo interpretacja doktryny metawerystycznej może być zupełnie różna z perspektywy socjologa, filozofa, historyka sztuki czy fizyka.
Z punktu widzenia historii sztuki metaweryzm jest kolejnym kamieniem milowym, otwierającym artystom nowe przestrzenie poszukiwań.
Patrząc wstecz: kubiści przełamali przyjętą perspektywę oglądu świata z tylko jednego punktu widzenia, pozwalając oglądać poszczególne obiekty z każdej strony jednocześnie.
Niewątpliwie przełomową zmianą dokonaną przez sztukę na sobie samej był konceptualizm. Lata sześćdziesiąte to czasy, w których znika samo dzieło sztuki, stając się w pewien sposób nieobecne. Andrzej Turowski zwraca uwagę na to, iż dematerializacja jest zjawiskiem głębszym niż tylko porzucenie materialnej formy, jest raczej przemieszczeniem istoty dzieła w sferę teorii: „Nie dematerializacja przedmiotu, lecz teoretyzacja dzieła [..] jest cechą najbardziej charakterystyczną sztuki konceptualnej.”[3]
Łącząc doświadczenia historii sztuki Piotr Szmitke dokonuje kolejnej rewolucji: dematerializuje własną tożsamość, dokonując jednoczesnego jej zwielokrotnienia. Tym razem to nie dzieło staje się nieobecne, lecz sam artysta.
Należy podkreślić fakt, iż metaweryzm powstał zanim urealniła się wizja „globalnej wioski” McLahana i nastąpiła ekspansja mediów elektronicznych; nim zagrożenie wirtualizacją świata stało się realnością. Pierwsze symptomy multiplikowania rzeczywistości przez Piotra Szmitke odnotowane zostały w Paryżu pod koniec lat 80. wraz z ogłoszeniem Pierwszego Manifestu Metaweryzmu oraz zorganizowaniem I Konferencji Metawerystycznej w 1988. Kolejnym ważnym wydarzeniem był Międzynarodowy Festiwal Metaweryzmu w krakowskim Bunkrze Sztuki w1995r.
Dopiero po latach, wraz z narodzinami cyberprzestrzeni, sztuka wzbogacona została
o nową funkcję kreacji rzeczywistości. Jak pisze P. Weibel istotą obrazu cyfrowego jest to, żeby „nierzeczywistość uczynić realistyczną”[4]. Metaweryzm przy użyciu obrazu mentalnego, wyprzedził rzeczywistość; jest, jak twierdzi sam autor, „rzeźbieniem w niej, używając przestrzeni otaczającego świata jako tworzywa”.
Owe instalacje rzeczywistości wirtualnej dowodzą istnienia simulacrów[5] i odwołują do koncepcji francuskiego filozofa kultury i socjolaga Jeana Boudrillarda. Owe simulacra to zwielokrotnione przez media elektroniczne wizerunki, które straciły związek z rzeczywistością i wytworzyły własną autonomiczną realność. Możliwość kreacji rzeczywistości wirtualnej potwierdza stan hiperrzeczywistości epoki przesyconej elektronicznymi mediami. Stan, w którym dochodzi do przemieszania obrazów fikcyjnych i rzeczywistych, w którym unicestwiono realność i zasadę rzeczywistości. To nie rzeczywistość zbliża się do sztuki, ale sztuka wytwarza nową alternatywną rzeczywistość – konkurencyjną wobec prawdziwej, a poprzez to sama staje się realnością. „Zatem to sztuka zawłaszczy sferę rzeczywistości (…)”[6] a nie odwrotnie.
Piotr Szmitke -artysta interdyscyplinarny, malarz, rzeźbiarz, reżyser, scenograf, kompozytor i dramatopisarz – od czasu premiery jego autorskiej opery Muzeum Histeryczne Mme Eurozy wystawionej w Operze Śląskiej w 2005 roku oraz realizacji autorskiego filmu Zbrodnia Ikara, uważany jest za jednego z najbardziej wszechstronnych twórców w Europie. Uprawia również sztukę video, instalacje i performance, reżyseruje słuchowiska, spektakle teatralne i muzyczne. Jest autorem I na świecie multimedialnej kurtyny teatralnej znajdującej się w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.
Ur. 1955 w Katowicach. Studiował w krakowskiej ASP w prac. prof. J. Nowosielskiego i A. Strumiłły, pod kierunkiem którego uzyskuje dyplom w 1980 r. Od 1981 -90 tworzył we Francji. W 1990 roku powrócił do kraju, osiedlając się na Śląsku. W Paryżu ogłosił „I manifest metaweryzmu”, autorskiej doktryny, w myśl której tworzywem artystycznym jest recepcja rzeczywistości. Metaweryzm zakłada tworzenie wirtualnych osobowości artystów skrajnie różnych pod względem języka artystycznej wypowiedzi. Szmitke tworzy życiorysy hipotetycznych twórców, uzasadniające ich wirtualne twórcze postawy. Sam tworzy również ich dzieła w różnych stylach i konwencjach.. To nurt krytyczny, społecznie zaangażowany. Przestrzega przed dominacją świata wirtualnego, opartego na fikcji informacyjnej, fikcyjnym prawie, wirtualnych autorytetach
i zmanipulowanym systemie wartości.
W 2011 roku Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznał mu honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.
Tekst kuratorski: Marlena Niestrój
[1] O sztuce konceptualnej. Andrzej Turowski w rozmowie z Pawłem Politem, [w:] Refleksja konceptualna w sztuce polskiej. Doświadczenia dyskursu: 1965-1975, red. Paweł Polit, Piotr Woźniakiewicz, Warszawa 2000, s. 46.
[2] Agnieszka Rasmus, Powtórka z kultury: Licencja na tworzenie, http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/672687.html?utm_source=prenumerata_najw&utm_medium=email&utm_campaign=04.08.2011
[3] O sztuce konceptualnej. Andrzej Turowski w rozmowie z Pawłem Politem, [w:] Refleksja konceptualna w sztuce polskiej. Doświadczenia dyskursu: 1965-1975, red. Paweł Polit, Piotr Woźniakiewicz, Warszawa 2000, s. 46.
[4] Cyt. Za T.Wimmer, Fabrykowanie fikcji, w: Po kinie?, red. A.Gwóźdź, Kraków 1994, str. 198.
[5] J. Boudrillard, The Evil Demon of Images, Annandale 1987.
[6] Sztuka w epoce cybernetycznj; Pomiędzy estetyzacją rzeczywistości a ontologizacją sztuki, Lilianna Bieszczad, Piękno w sieci. Estetyka a nowe media, red. Krystyna Wilkoszewska, Universitas 1999, str. 101.